sobota, 28 września 2013

Rozdział 2 Marica

- Czy uważasz że wyglądam w tym grubo?- powiedziała Z kiedy przymierzała sukienkę na dzisiejszą imprezę. Wywróciłam oczami. Jej pokój wyglądał jakby przeszło przez nie tornado, wszędzie leżały setki ubrań zapewne nie tylko jej. Impreza w clubie to żadna nowość więc nie wiem dlaczego szykowanie się znowu zajmowało jej tyle czasu. Spojrzałam w lustro, miałam na sobie czarną sukienkę ledwo zakrywającą tyłek i czarne szpilki dodające mi kilkanaście centymetrów. Zoe przymierzała z dwadzieścia kreacji i nareszcie wybrała skórzaną spódnicę, bluzkę bez pleców i szpilki. Jakby nie można było tak od razy. Od jej domu do klubu było dwadzieścia minut piechotą, nie mogłyśmy pojechać samochodem, iż ponieważ w zeszłym tygodniu zabrali jej prawo jazdy za prowadzenia po pijanemu, a mi rodzice nigdy nie pozwolą prowadzić. Nie dlatego że nie potrafię tylko, dlatego że powiedziałam ze idę do przyjaciółki. Nie żebym narzekała, może w drodze powrotnej wytrzeźwieje i nie będę musiała wchodzić po schodach na czworaka. Club znajdował się przy Seconds Street, jak zawsze był tłum i musiałyśmy stać w kolejce. No nie do końca bo zauważyłam ze bramkarz to był chłopak Zoe, wejście tam zajęło nam tylko pięć minut, przez skarżących się nastolatków, którzy musieli czekać. W środku leciała muzyka i śmierdziało alkoholem, usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy drinki
- Siemasz laski!- krzyknęła Adrian, przytulając nas- Dziś ma być niezła biba, przyjechał najlepszy DJ w mieście!
- Gdzie reszta?- spytałam rozglądając się po pomieszczeniu. Wskazała sofę stojącą w rogu, złapała mnie za rękę i pociągnęła. Zatrzymałam się w pół kroku widząc Molly siedzącą z moimi przyjaciółmi, nie liczą jej żenującej paczki, która nie miała za grosz godności. Usiadłam w miękkim czerwonym fotelu i przyglądałam się jak robi z siebie idiotkę. - Słyszałam że szukacie kandydatów do zespołu- wypaliła Ad, ciekawe dlaczego ja o tym nie wiedziałam, zresztą nie mam co się dziwić że ona wiedziała o wszystkim wcześniej. Dziwnym trafem wie zawsze co się dzieje w mieście choć nie musi tam wcale być.
- Kto by chciał wstąpić do grupy gdzie jest taka pusta suka jak ty ?- spojrzałam na Molly, wyglądała jakby miała zaraz puścić pawia, zapewne na swojego byłego, który ją rzucił bo była niedostępna. Trzeba to jakoś wykorzystać. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- A może ty do nas dołączysz?- powiedział Timi, spojrzałam na niego jakbym po raz pierwszy go widziała
- Po pierwsze tańczę balet, po drugie z nią?- wskazałam na moją okropną siostrzyczkę- Zapomnij- powiedziałam i ruszyłam na parkiet z Zoe, po kilku godzinach postanowiłam wrócić do domu. Od razu położyłam się na łóżko i usnęłam
                                                                            ***
- Pobudka kochanie!- zakryłam uszy poduszką, kiedy mama dobijała się do drzwi
- Już wstaj !- nawet wyspać się nie dadzą. Zwlekłam się z łóżka, ubrałam się szybko i zbiegłam na dól wiążąc włosy w koński ogon, na stole stała sałatka ze szpinaku i sok z grejpfruta. Nie ma to jak smaczne śniadanie. Do kuchni wparowała Molly, wyjęła z lodówki mleko i zaczęła pić z kartonu. Nie dość że jest obrzydliwa to marnuje jedzenie. Usiadła na przeciwko mnie, stawiając na stole kawę. Na szczęście mama wyszła i mogłam wyrzuć do śmietnika okropną sałatkę.
- Nie smakuje ci?-zapytała z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie zazdrość - rzuciłam popiją sok, ktoś zadzwonił do drzwi, zamiast słuchać jej poszłam otworzyć. Oczywiście kto się mógł tylko tu zjawić, banda oszołomów.- Czego?
- Jest Molly
- Może jest może nie...- przepchnęła się i stanęła przed nimi karcąc mnie wzrokiem- O Molly nie wiedziałam że jesteś- wywróciłam oczami i ruszyłam na górę, za godzinę zaczynał się mój trening, lubiłam tańczyć, ale słuchanie non stop o tym stawało się nudne. Nie żebym narzekała na balet, bardziej na zatroskaną mamę. Zabrałam torbę z podłogi. Zbiegłam na dół najciszej jak się da aby mama nie usłyszała. Sala baletowa znajdowała się po drugiej stronie miasta, oczywiście ta najdroższa i najlepsza. Bynajmniej tak mówią. Moja mama wybrała tą szkole. Ja jako dobra córeczka nic nie powiedziała, a teraz muszę jeździć dwie godziny, aby się tam dostać na czas. Na szczęście dotarłam przed nauczycielką
- Wita !- klasnęła w dłonie i przyglądała nam się bacznie- Za dwa miesiące wystawimy sztukę pod tytułem ''Jezioro Łabędzie'' przesłuchania na główna rolę odbędą się w piątek, a na mniejsze w poniedziałek. Proszę się ustawić i zaczynamy 1,2,3 !- świetnie, oby mama się tylko niedowiedziałą, wyśle mnie tak i każe zagrać główną. Nie mam na to zbytnio czasu, ale oczywiście kiedy porposi nie odmówie. Oby Molly nie udało się znaleźć czwartej osoby, nie będę bynajmniej sama w złym humorze, może wtedy być ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz