niedziela, 29 września 2013

Rozdział 3: Molly

-Co tu robicie? - Spytałam zaskoczona, gdy Marica wbiegała po schodach.
-Mamy czwartą osobę! - Wykrzyczała radośnie Leti.
-Mieliśmy o tym pogadać na próbie - Marszcząc czoło, przyglądałam się dwójce przyjaciół nie pewnie.
-Nie marudź - Wysyczała rudowłosa, przepychając się obok mnie.
-No właśnie. Nie chcesz wiedzieć kto to? - Zawtórowała jej Timi, także wchodząc do środka. Wywracając oczami, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na kanapę w salonie.
-No więc słucham.
-Chris się zgodził - Powiedziała Leti z promiennym uśmiechem. Uniosłam brwi nie będąc pewna czy dobrze usłyszałam.
-Czy masz na myśli tego pedzia w rajtkach?
-Nie jest pedziem - Upomniała mnie przyjaciółka.
-Ale tak właśnie go mamy na myśli - Wtrącił się Timi.
-Zgłupieliście?! - Nie kontrolowanie uniosłam głos. Oboje spiorunowali mnie wzrokiem.
-Nie wiem o co ci chodzi. Musimy kogoś mieć, a on jest chętny - Ton Leti wskazywał na to, że nie jest on potrzebny tylko u nas w grupie.
-Po pierwsze to zadufany przyjaciel Maricii, po drogie nie wierze, że ten laluś zrezygnuje z baletu na rzecz hip-hopu.
-No to cie zaskoczę - Rudowłosa posłała mi wyzywające spojrzenie - Powiedział, że może tańczyć i to i to. - Prychnęłam.
-Z pewnością. Na pewno nie zrobi nawet reeboka.
- Mówił, że zna podstawy - Bronił go Timi.
-Podstawy nie wystarczą - Upierałam się przy swoim.
-Molly błagam cie odpuść. Chris przejdzie dziś na próbę i zobaczymy co umiem - Zrobiłam wielkie oczy.
-Co proszę? Zaprosiliście go na próbę? - Oboje wzruszyli ramionami. Miałam już zacząć na nich wrzeszczeć, ale zauważyłam Maricę zbiegającą chicho po schodach. W duchu śmiałam się z niej. Wyborna córeczka, unikała rozmów o balecie, jakie to przykre.
-Nie złość się, ale trzeba było coś zrobić. Przecież nie musimy od razu go przyjmować - Zmrużyłam oczy, patrząc to raz na Leti, raz na Timiego.
-Okey, ale jeżeli nie będzie się nadawał, wypada na zbity ryj - Leti zaklaskała w dłonie, chwytając mnie w ramiona.
-Wiedziałam, że się zgodzisz.

-Okey! Zaczynamy! - Cała trójka ustawiła się za mną w równych odstępach. Chris patrzył na mnie z niemałym nie pokojem, gdy posyłałam mu wściekłe i srogie spojrzenia. Przybrałam luźną pozę ciała, obserwując swoje odbicie w lustrach. Miałam na sobie nisko opuszczone, czarne dresowe spodnie, za kolana. Opuszczoną na jedno ramie luźną bluzkę i odpowiednie, wygodne turkusowe buty. Długie brązowe włosy, związałam w wysoki kucyk. - I! 1,2,3,4! - Liczyłam głośno, robiąc krok w prawo, a potem shamrock - 5,6,7,8! - lekko ugięłam lewą nogę w kolanie, odpowiednio poruszając ramionami. - Chris to nie balet! Postawa kurwa płasko tą stopę! - Krzyknęłam. Chłopak ze spłoszoną miną od razu wykonał moje polecenie - Powtarzamy jeszcze raz przez tego idiotę! 1,2... - Zatrzymałam się gwałtownie i podeszłam do Chrisa - Czy ty nie rozumiesz kurwa, jak się do ciebie mówi? - Wysyczałam, przybliżając swoją twarz do jego.
-Ogarnij się, staram się, jak mogę - Powiedział, patrząc prosto w moje oczy.
-Nie widać - Mierzyliśmy się wzrokiem, póki Leti nie położyła na moim ramieniu swojej ręki.
-Molly, możemy ćwiczyć dalej? - Oblizałam wargi, kiwając głową. Szybkim ruchem odwróciłam się od lalusia i napotkałam wzrokiem Noaha, który ze zbolałą miną wdrapywał się po schodach. Stanęłam, jak wryta widząc siniaki na jego twarzy. Chłopak oparł się o ramę przy schodach i spojrzał na nas wyszczerzając białe zęby w uśmiechu.
-Mam rozumieć, że patrzysz na mnie tak, bo wyglądam zachwycająco?
-Co się stało? - Nie udzielił mi się jego humor. Podbiegłam do niego, chwytając jego twarz w dłonie.
-Mały konflikt z nieprzyjacielem - Oglądając jego obrażenia, uniosłam brwi do góry.
-Nieprzyjacielem? Czyli z kim takim? - Złapał mnie za nadgarstki i odsunął moje dłonie od siebie.
-Później czy wytłumaczę - Jego wzrok powędrował do Chrisa - A on co tu robi?
-Tańczy z nami - Powieszał radośnie Timi, którego spiorunowałam wzrokiem. Noah spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Tak wyszło?
-Ta cipka umie tańczyć hip hop? - Spytał blondyn kpiącym głosem.
-Licz się ze słowami - Warknął Chris.
-Spokój! - Krzyknęła Leti.
-Właśnie, spokój panowie -Zawtórowałam jej. - Jutro dokończymy okey? - Zerknęłam na nich z nadzieją w oczach. Leti, która jako pierwsza to dostrzegła, chwyciła Chrisa i Timiego za ramiona.
-Jasne - Uśmiechnęła się delikatnie i razem z chłopakami zbiegli na dół, między sobą cicho szepcząc.
-No więc powiesz mi co się stało? - Spojrzałam na Noaha, który właśnie siadał pod ścianą. Wzruszył ramionami.
-Pobiłem się z Chesem - Powiedział cicho.
- Z tą laleczką z kutasem? - Chłopak mimo woli uśmiechnął się szeroko.
-Tak z nim.
-Co on ma do ciebie?
-Co raczej ja mam do Adrian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz