wtorek, 1 października 2013

Rozdział 5: Molly

-Twoja sukowata siostrzyczka się na nas gapi - Szepnęła mi do ucha Leti. Przeniosłam swój wzrok z grających chłopaków na Maricę, która faktycznie była we mnie wlepiona z krzywym uśmieszkiem na twarzy.
-Ta pizda pożyczyła wczoraj moje cichy i zabrała moją komórkę i jeszcze nie powiedziała po chuj jej była - Powiedziałam cicho wściekłym głosem.
-A to sucz.
-Nie wiem, jak możemy tańczyć z Chrisem w grupie. To kurewski kabel zaraz jej wszystko doniesie.
-Nie przesadzaj - Posłałam jej zirytowane spojrzenie.
-To, że ci się podoba nie musi oznaczać, że jest święty - Przyjaciółka spojrzała na mnie z pretensją.
-A ty nie musisz wszystkich osądzać - Odwróciła się do mnie i zaczęła rozmawiać z Timim. Poczułam na biodrach czyjeś ręce. Spojrzałam za siebie i dostrzegłam Noaha, który uśmiechał się do mnie uroczo. Od wczoraj strasznie się do mnie przymilał, a ja nie widziałam o co chodzi.
-Coś się stało? - Spytałam, marszcząc czoło.
-Nic- Pokręcił głową zaprzeczając i przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Noah to, że cie wczoraj pocieszałam, bo pobiłeś się z Chrisem nie znaczy, że musisz mi się teraz odwdzięczać  - Popatrzył na mnie unosząc brwi do góry.
-To było pocieszenie? - Spytał, szepcząc mi do ucha.
-No chyba tak? - Nie byłam pewna, na jaki tor schodzi ta rozmowa.
-Molly...
-Prescot! Gerey! Way! Levis! Ruszcie swoje kościste tyłki i do roboty! - Wrzasnęła wuefistka.
-Pogadamy potem? - Noah niepewnie kiwnął głowę, a ja zaczęłam biec w okół sali gimnastycznej. Byłam wysportowana, bo tego wymagał taniec, ale biegać nienawidziłam. Marica wraz ze swoją paczką biegła kilka metrów przede mną, ale doskonale słyszałam ich rozmowę.
-Co zrobisz, jak się dowie? - Pytanie zadała Zoe, która podtrzymywała się za bok ze zmęczenia i dyszała ciężko. Wywróciłam oczami, śmiejąc się z niej w duchu.
-Mówiłam ci, że się nie dowie - Wyparowała ze złością Marica.
-A Noah? Widziałaś, jak się do niej lepi? Z pewnością skapnie się, że coś jest nie tak - Przyśpieszyłam, by lepiej słyszeć.
-Zoe uspokój się, tylko się z nim przespałam. To żadna zbrodnia - Zatrzymałam się gwałtownie, wlepiając oczy w plecy siostry. Poczułam, jak ktoś na mnie wpada z taką siłą, aż upadłam na kolana.
-Boże przepraszam - Timi ukląkł koło mnie z niepokojem na twarzy. Marica widząc mój upadek zaczęła się śmiać.
-Nic się nie stało Timi - Powiedziałam i szybko wstałam. Szłam w stronę siostry z zaciśniętymi dłoniami w pięści.
-Śmieszy cie to? - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
-Zawsze byłaś niezdarą - Zarżała.
-Nie gorszą niż ty - Z tymi słowami wymierzyłam jej cios w nos. Zawyła płaczliwie i upadała na chudy tyłek. - A widzisz? Mówiłam.
-Ty dziwko! - Poderwała się do góry i też chciała mnie uderzyć, ale ktoś zwinnie złapał ją za przegub reki.
-Co ty robisz? - Warknął Noah, patrząc na mnie.
-Ty chuju! - Na skraju nerwów rzuciłam się na niego, odpychając Maricę na bok. Bliźniaczka zapiszczała po raz kolejny upadając.
-Molly! - Złapał mnie za nadgarstki i skrzyżował je na moich plecach.
-A ja myślałam, że jesteś inny! - Wykrzyknęłam mu w twarz ze łzami w oczach.
-O co ci chodzi? - Spytał cicho, ale słyszałam w jego głosie nutkę zdenerwowania. Całe trzy klasy znajdujące się na sali gimnastycznej i siłowni, gapiły się na nas z zainteresowaniem.
- Myślałam, że może jeszcze kiedyś coś z tego będzie - Pociągnęłam nosem. - A ty wolałeś wyruchać tą pieprzoną dziwkę!
-Czekaj. Co? - Popatrzył na mnie, jak na wariatkę.
-Nie udawaj kretynie! - Wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam w stronę przebieralni nie zważając na jego prośby i krzyki wuefistki. Zamknęłam za sobą drzwi z trzaskiem i osunęłam się na ziemie, zalana łzami. Jak on mógł?
-Molly? - Leti zapukała do drzwi.
-Zostaw mnie samą - Wymamrotałam.
-Mol, ale ty nie wiesz co się stało - Powiedziała łagodnie.
-Nie potrzebuje więcej wiedzieć, jak to, ze moja siostra bzyknęła mojego byłego.
-To nie tak.
-Spieprzaj Leti! - Umilkła i chyba odeszła. Nie powinna jej tak traktować, ale teraz musiałam wymyślić, jak zemścić się na Noahu i Marice. Muszą zapłacić za to co mi zrobili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz